Nieważne, czy uciekają, czy tylko próbują uciec – i tak są zabawne 8
Uciekające kurczaki to jeden z wielu popularnych pełnometrażowych filmów animowanych, jakie powstały w ostatnich latach. Produkcja ta jednak, w przeciwieństwie do rozlicznej konkurencji wybija się ponad przeciętność.
Po pierwsze, film opiera się na naprawdę ciekawym i zwariowanym pomyśle. W animacjach najczęściej maglowane są motywy z tradycyjnych baśni i legend lub historie o potworach, które zamiast straszyć stają się naszymi przyjaciółmi… Produkcje dotyczące tak prozaicznych rzeczy jak kurza farma zdarzają się niezwykle rzadko. To dodaje fabule oryginalności, a także narzuca widzowi swojski „kurnikowy” klimat, kojarzący się z agroturystycznym wypoczynkiem na wsi.
Jednak atmosfera w tej bajce wcale nie jest tak do końca sielankowa. Kurom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo… I tu następuje pewien zgrzyt konwencji. Ponoć kury jako takie nie są zbyt inteligentnymi zwierzakami, ale zachowanie ptactwa w filmie jest odrobinę nienaturalne – mając świadomość nadchodzącej wielkimi krokami zagłady, kwoki dziergają, plotkują i nie mają zamiaru słuchać przejętej sprawą (i chyba jedynej myślącej tam istoty) Ginger. Dla mnie coś takiego jest po prostu brakiem konsekwencji.
Poza tym w Uciekających kurczakach denerwujące jest ciągłe poczucie „amerykańskości” tego filmu. Zasiadając do oglądania kreskówki rodem z Wysp Brytyjskich, nie oczekuje się raczej starych i wypranych hollywoodzkich pomysłów w stylu: „pojawia się bohater, który ma wszystkich ocalić, ale okazuje się, że to oszust i zdrajca, a jednak przyjaźń i miłość zmuszają go do powrotu i wypełnienia misji” (w niczym nie podobne do na przykład Skoku przez płot, prawda?). Pod tym względem widz może poczuć się zawiedziony.
Na szczęście rozczarowania nie przynoszą znakomite dialogi i wiele rzeczywiście zabawnych kwestii. To właśnie wyróżnia ten film spośród wielu innych animowanych komedii i tu faktycznie widać angielskie wpływy. Dialogi są przemyślane, dowcipne i dobrze przełożone na język polski. Nie sposób nie zaśmiać się szczerze!
Ogólnie jest to produkcja dość udana – bo przecież w takich filmach nie chodzi o to, by fabuła była idealnie i logicznie prowadzona, ale by można było spędzić przed telewizorem spokojną, odstresowującą godzinę i przy okazji trochę się pośmiać. A te rzeczy Uciekające kurczaki nam gwarantują.
Fajna animacja, ale przede wszystkim doskonała historia i super dialogi. Obejrzałem z wielką przyjemnością. Można spokojnie polecić całej rodzince od najmłodszych do najstarszych. :)